poniedziałek, 7 maja 2012

(Prawie) koniec przygotowań

Pomimo, że podróż planuję od roku, a przygotowania trwają od 6 miesięcy - ledwo zdążę ze wszystkim. To naprawdę nie jest takie proste - pierwsze przymiarki to był plecak, paszport i karta kredytowa w kieszeni. Ale tak to można jechać do Francji czy Portugalii. Im więcej czytałem i dowiadywałem się o moich celach podróży, tym bardziej przekonywałem się że trzeba się dobrze wyposażyć by być gotowym na wszelkie niespodzianki. No ale wydaje mi się, że mam już wszystko co niezbędne - teraz tylko upchać to w samochodzie i można ruszać. To już pojutrze...
Pogoda na wyspach wyspiarska - dziś 4 stopnie i pochmurno, za tydzień (data mojego lądowania) 7 stopni i deszcz. Na Islandii jeszcze gorzej - kilka z planowanych tras na razie nieprzejezdnych, w Seydisfjordur (gdzie wyląduję) na razie -6 stopni i śnieg. Ale tu prognozy są w miarę optymistyczne, od czwartku ma się znacząco ocieplić - temperatury w dzień około 9-10 stopni, a w nocy około +4 więc jest nadzieja, że śniegi stopnieją i drogi się udrożnią. Ale chyba na zieloną wiosnę na północy nie mam co liczyć, może na południu w drodze powrotnej będzie trochę islandzkich kolorów.
Jutro dalszy ciąg pakowania (największa sztuka to wiedzieć gdzie co jest - w tym pomaga mi mój syn Filip, spisując pracowicie zawartość kolejnych pudeł). No a w czwartek - o ile wcześniej nie nastąpi koniec świata albo coś równie miłego - uściski z rodziną, jajka na twardo i pomidory, kawa w termosie i    3... 2... 1... start!

1 komentarz:

  1. I gonga do torby. A Ja siedze w pociagu....wszyscy spia, przed nami lot na majorke a moja glowe w gorze utrzymuje garage inc. Aloha

    OdpowiedzUsuń