niedziela, 27 maja 2012

Dzień 18 Geysir, Gullfoss, Reykjavik

Dziś znów skrócona nieco relacja, bo dalej jestem w Reykjaviku i mam ograniczony dostęp do sieci. Zgodnie z planem dzisiaj zrobiłem objazd po tzw. Złotym Kręgu. Tym okresleniem nazywa się trasę obejmującą największe atrakcje turystyczne w okolicach Reykjaviku, tj, Thingvellir, Geysir i Gullfoss. W Thingvellir byłem wczoraj, dziś wstąpiłem tylko na moment żebu zrobić kilka zdjęć przy lepszej pogodzie (dziś przez cały dzień świeciło słońce i temperatura dochodziła do 15 st.). Co prawda słońce wcale nie jest dobre dla zdjęć, ale za to widoczność była dużo lepsza. Tak więc na początek dwie nowe fotki z Thingvellir.
Thingvellir w ładną pogodę

Thingvellir cd.
Następnie pojechałem w kierunku Geysir. Może kilka słów wyjaśnienia - Geysir to nazwa kiedyś najpotężniejszego gejzera na Islandii, wyrzucającego wodę na wysokość ok. 80 m. Niestety, kilkanaście lat temu zaprzestał on swojej aktywności i dziś jest "uśpiony", ale za to od niego Anglicy wzięli nazwę i dziś słowem "gejzer" określa się wszystkie "wyrzutnie gorącej wody". Geysir leży na sporym polu aktywności geotermicznej - na obszarze kilkunastu arów znajduje się kilka fumaroli, bajorek błotnych oraz nieczynnych gejzerów - oraz, na szczęście dla przemysłu turystycznego Islandii, jeden czynny gejzer o nazwie Strokkur. To do niego przyjeżdżają niezliczone wycieczki niemieckich emerytów i japońskich wieszaków na aparaty fotograficzne (sam teraz jestem takim wieszakiem, ale nie jestem Japończykiem, póki co). A Strokkur mniej więcej co 4-5 minut wystrzeliwuje wodę na wysokość około 30 m - naprawdę jest na co popatrzeć. Udało mi się uchwycić kilka ciekawych momentów tego zjawiska - popatrzcie (niestety, filmików póki co nie dam rady zamieszczać, a mam, mam kilka).

Poletko gejzerowe


Oryginalny Geysir dziś

 
Najpierw jest bąbel
Potem mały pióropusz


 
No a potem...
.. to już jest wielkie bum

Prosto z Geysir przejechałem kilkanaście kilometórów do największego na Islandii wodospadu - Gullfoss. Faktycznie jest największy (pierwszy stopień ma 11 m, a drugi 22 m) i robi najwięcej huku, ale jednak nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak Dettifoss. Może dlatego, że jest dość łatwo dostępny i wśród "turystów" odwiedzających to miejsce spotyka się panie w klapkach i z pekińczykiem na smyczy. Takie trochę Krupówki. No i niestety trochę tutejszych Polaków - obowiązkowo dres, pet w zębach i natapirowana Lola  ze złotą torebką. Krupówki do kwadratu. No ale co wodospad to wodospad, byłem, widziałem, zaliczyłem.

Gullfoss w całej okazałości

Drugi stopień - wysokość 22 m


W drodze powrotnej były dwa akcenty sigurrosowe. Najpierw Gamla Borg, połączanie kawiarni z domem ludowym nieopodal miejscowości Reykholt. Kiedyś była to przydrożna gospoda powstała w 1929 roku, pod koniec XX w. pięknie odnowiona i zamieniona na kawiarnię. Niestety, dziś była zamknięta - jeszcze nie sezon. A to takie piękne, stylowe wnętrze w którym Sigur Rós zagrali bardzo spokojną wersję utworu Von (Nadzieja). No cóż, udało się tylko sfotografować z zewnątrz i pozaglądać przez okna po wspięciu się na stojącą na tyłach ławkę. Po powrocie do Reykjaviku pojechałem do Alafoss. To centrum przemysłu "swetrzarskiego", gdzie do dziś są przyfabryczne sklepy. Niestety, w niedzielę wieczorem wszystko było oczywiście zamknięte. Ale głównym celem przyjazdu do Alafoss było studio nagraniowe, w który powstawała większość dotychczasowej muzyki Sigur Rós. Jest to budynek przerobiony ze starego młyna wodnego, nie wyglądający niestety zbyt okazale. Ale za to okolica przepiękna, a szemrzący obok strumyk miał niewątpliwie swój udział w tworzeniu Muzyki Wodospadów (jak ja sobie nazywam "moją" część islandzkiej muzyki).

 
Gamla Borg


Alafoss - studio nagraniowe
Dzień zakończyłem na zwiedzaniu starej części Reykjaviku - bardzo ciekawej, mającej klimat trochę artystowski. małe domki, a wnich kafejki, kawiarnie, galerie sztuki, sklepy z pamiątkami lepszymi i gorszymi.  No i wspaniały, robiący naprawdę ogromne wrażenie kościół - Hallgrimskirkja. Jego wieża góruje nad całym krajobrazem Reykjaviku.

Kościół Hallgrimskirkja

Widoczny z niemal każdego miejsca

Stary Reykjavik

I ten nowy - sala koncertowa
i centrum kongresowe Harpa


To tyle na dzisiaj  jutro ponad 300 km, kilka wodospadów i na końcu lodowiec. Będzie się działo.
A na koniec jeszcze reykjavickie światełko dla Cioci.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz