czwartek, 17 maja 2012

Dzień 8 Wyspa Vagar (FO)

Dziś dwie relacje - rano pojechałem na wyspę Vagar, a po południu plątałem się trochę po porcie i uliczkach Tórshavn. Ale po kolei. 
Najpierw okazało się, że mają tu dzisiaj dzień wolny. Sprawdziłem w internecie i okazało się, że w Danii (i również tutaj) Święto Wniebowstąpienia Pańskiego jest dniem wolnym od pracy. Tutaj to jeszcze rozumiem, bo jak wyczytałem Farerzy są bardzo religijni (80% ludności tak się deklaruje) - niemniej żaden z odwiedzanych dziś przeze mnie po drodze kościołów nie był otwarty. Ale dziwię się, że w Danii (która wydaje się mocno zlaicyzowanym krajem) jest to oficjalne święto państwowe.
Tak czy inaczej - na ulicach pusto, prawie żadnych samochodów (ludzi też, ale to tutaj normalne). W dodatku rano w ogóle nie było wiatru, wszystkie państwowe flagi zwisały smętnie.
Smętna flaga w porcie
Zadowolony ruszyłem w drogę. Najpierw odwiedziłem ostatnie miejscowości na Streymoy, do którch wcześniej nie dotarłem. Najpierw Vestmanna - spore miasteczko położone nad dużą zatoką, ze sporym portem i hodowlą ryb morskich (nie wiem jakich, sorry). Potem był pięknie położony Kvivik.
Hodowla ryb w Vesmannie
Kvivik, w tle wyspy Koltur i Hestur


Kościół w Kvivik
Domki w Kvivik
Jak widać wokół kościoła rosną drzewa. Ale tutaj drzewa rosną tylko w niewoli (tj. przy budynkach, sadzone i pielęgnowane przez właścicieli). Na wolności, czyli w stanie naturalnym, drzewa nie występują wcale.








Ostatnią miejscowością na Streymoy była Leynar, znana z jedynej na wyspach piaszczystej plaży. To taki tutejszy kurort, w lecie (a co to takiego?) tubylcy przyjeżdżają tutaj się plażować (powiedzenie, że opalać byłoby chyba nadużyciem).

Plaża w Leynar

Latarnia morska, w tle Koltur

Dzień bez owcy dniem straconym

Żeby nie było, że zdjęcia ściągam
z internetu siedząc w Ciechocinku

No a potem tunelem podmorskim o długości 5 km przejechałem na sąsiednią wyspę Vagar. Przejazd kosztuje, bagatela, 130 koron (ok. 70 zł), na szczęście płaci się tylko raz przy powrocie. Pierwszą miejscowością było Sandavagur, z oryginalnym jak na tutejsze warunki kościołem. Oczywiście na głucho zamkniętym.

Kościół w Sandavagur

Krzaczki, które chyba zakwitną
Ponieważ moja żona domaga się zdjęć tutejszej roślinności, no to proszę, jedyne co ma jakieś pąki.
Po przejechaniu przez mało ciekawe miejscowości Midvagur i Sorvagur  natrafiłem na kolejny uroczy domek w Bour.

Ostatnim przystankiem na Vagar miała być sławetna wioska Gasadalur. Kto czytał wspaniałe opowieści z Wysp Owczych Marcina Michalskiego i Macieja Wasielewskiego zatytułowane "81:1" ten zna historię  Karla Mikkelsena, listonosza z Gasadalur. A kto nie czytał - niech czyta. W każdym razie wieść gminna niesie, że do wioski w której żyje 17 (słownie: siedemnaście) osób zbudowane tunel, żeby listonosz Karl miał trochę lżejsze życie. Kto nie wierzy - niech patrzy.

Skały Gasholmur i Tindholmur...

... w drodze do Gasadalur

Wylot tunelu (o długości 1410 m)

Gasadalur w całej okazałości

To chyba bardzo bogate państwo, ale jednak oszczędne. Tunel zbudowali, ale tylko jednojezdniowy. Co 100 m są mijanki.

W drodze powrotnej - Gasholmur i Tindholmur z nieco innej perspektywy.


W Sorvagur obejrzałem sobie równie sławne lotnisko - strzałka wskazuje koniec pasa. Jak samolot nie wyhamuje - spada na miasteczko. Ale ponoć jeszcze się to nie zdarzyło, bo lądują pod górkę więc łatwiej im hamować. Niemniej na wszelki wypadek na samym dole jest kościół i cmentarz.

Koniec pasa startowego...

... i ostatnie lądowisko

Dzisiaj też nie może zabraknąć Światełka dla Cioci.




5 komentarzy:

  1. Z owcami wiąże się unikalna jednostka powierzchni, używana przez Farerczyków od średniowiecza. Jest nią mørk, najdziwniejszą właściwością tej miary jest to, że nie jest stałą fizyczną wielkością, lecz obszarem pozwalajacym na wykarmienie 32 owiec, co jest zależne od żyzności gleby oraz ukształtowania terenu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Na zdjęciu z Tobą widać że to nędzny Photoshop. Krawędzie Ci się źle wkleiły :D

    Pozdrawiam Piotr

    OdpowiedzUsuń
  3. A o co chodzi z tymi krawędziami, bo nie zauważyłam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolega P.Ch. sobie tzw. jaja robi twierdząc, że niezbyt dokładnie wycinam swoją postać i wklejam w Photoshopie i widać krawędzie tego niedokładnego wycinania.

      Usuń