Objechałem dziś największą i "stołeczną" wyspę Streymoy. W Kirkjubour spotkałem sympatyczną parę z Niemiec, którą widziałem wcześniej na promie i podwiozłem ich z powrotem do Tórshavn. W Saksun spotkałem sympatyczną parę z Francji, którą widziałem na promie. Ale mieli własny samochód, więc tylko powiedzieliśmy sobie Hello. W ogóle to te Faroje to taki krakowski Rynek - co chwila wpada się na kogoś znajomego. No ale to wszystko drobiazgi warte tylko małej wzmianki, bo to co tu widzę przechodzi wszelkie oczekiwania. Nie można nawet na chwilę przestać się zachwycać tym, co widzą oczy. Nie będę więc dziś się wymądrzał - niech obrazy mówią same za siebie. W rolach głównych owce i Streymoy.
Owce... |
... owce... |
... i owieczki |
Kirkjubour - wioska w otoczeniu ruin najstarszej katedry na Wyspach |
Tu po prostu mieszkają ludzie, to nie bajka |
Trzy z setek wodospadów w okolicach Kaldbak |
Po prostu rzut oka z okna samochodu |
Pora karmienia akurat wypadła pośrodku drogi |
Droga (dróżka) do Saksun |
Saksun - szlak pieszy do fiordu |
Fiord w Saksun - wodospady dbają by nie wysechł |
Rzeczka wpadająca do fiordu w Saksun |
Młode laski w twarzowych futerkach |
No i jak tu się nie zachwycać |
Ok, na razie tyle, ale jeszcze dziś wybieram się "na miasto", więc pewno trochę fotek dorzucę. Ładna pogoda się zrobiła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz