Tak to się w życiu przeplata. Dwa tygodnie temu wesele, przedwczoraj pogrzeb. Nie zamierzałem tu pisać o sprawach osobistych, ale tym razem zrobię wyjątek. W piątek na cmentarzu w Rzeszowie pożegnaliśmy moją ukochaną Ciocię Hanię.
Tak sobie myślę, że bez Niej nie byłoby tej Islandii, Wysp, tego głodu podróży - bo to Ona nauczyła mnie zachwycać się Światem. Światem przez duże S, bo tak traktowała to co nas otacza - jako nieskończone źródło najwspanialszych wrażeń i powód do zachwytów. Ciociu - Tobie dedykuję całą islandzką eskapadę i mam nadzieję, że będziesz tam z góry jej patronowała i razem ze mną chłonęła piękno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz