piątek, 30 grudnia 2011

Mała zmiana planów powrotu

Dziś doznałem olśnienia i postanowiłem w atrakcyjny sposób zmienić trasę powrotną z Hirtshals. Zamiast jechać tą samą trasą przez Niemcy postanowiłem skręcić na Odense (jazda, jazda, jazda, Biała Gwiazda  - jakoś podziękuję chłopakom z OB),  a następnie przez Kopenhagę i Malmoe do Ystad,  a stamtąd promem do Świnoujścia i dalej do domu.  Wreszcie kupię sobie pamiątkę z Ystad (ciekawe,  czy wiecie jaką) , a poza tym dziś znalazłem w Android Markecie genialną aplikację - 'In the footsteps of Wallander'.  Tego nam brakowało przy pierwszej wizycie w Ystad. No i będę spał w hotelu,  który w obu serialach udawał komendę policji.  Ekscytujące.  Serio.

Rozwiązanie zagadki pamiątki z Ystad

wtorek, 27 grudnia 2011

Koniec pierwszego etapu planowania

Posłusznie melduję, że w zasadzie zakończyłem planowanie trasy na samej Islandii. Być może jeszcze kiedyś dorzucę kilka ciekawych latarni morskich, ale nie jest to takie pewne (może będę namierzał je "z marszu"). Jak na razie mam zaplanowane wszystkie obiekty warte odwiedzenia na trasie. Podsumowałem też odległości - trochę tego wyszło dużo. Lądem mam do przejechania 5.150 km, (z czego na samej Islandii 2.260 km), a morzem 3.450 km. Daje to łączną długość trasy około 8.600 km, nie licząc tego co przejeżdżę na Wyspach Owczych. Wow, liczby robią wrażenie...

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Jeszcze jeden punkt na mapie

Dziś dzięki kalendarzowi,  który dostaliśmy od mojej ulubionej szwagierki, dowiedziałem się o największym i najbardziej efektownym gejzerze na Islandii - Strokkur. Okazuje się, że gejzery dość często zmieniają swoją aktywnośc i np. dziś Great Geysir (od którego nazwę wzięły wszystkie gejzery) to taki dość leniwy jest - czasem coś tam sobie wystrzeli ale na ogól to drzemie. Dobrze, że zaplanowałem dwa noclegi w Reykjaviku - mogę poświęcić cały jeden dzień na dotarcie do tzw. Złotego Kręgu - czyli największych atrakcji turystycznych Islandii dla "zorganizowanych wycieczek emerytów". Jeżdżą tam wycieczki autokarowe z Reykjaviku, ale sezon zaczyna się w czerwcu. Mam nadzieję, że gdy ja tam będę to będzie jeszcze pustawo.

sobota, 10 grudnia 2011

Ważna data

Dziś ważna data - do startu zostało równo 5 miesięcy. Czas płynie, a przygotowania w zasadzie stoją w miejscu. No ale wiadomo - święta idą, nie ma czasu na takie drobiazgi jak Islandia. Jak na razie, w niewielu wolnych chwilach, doprecyzowuję plan noclegowy (kto ma dostęp do mapki - zapraszam, trochę nowych zdjęć). Ale jak już wcześniej pisałem, przygotowania zaczną się na poważnie po Nowym Roku.

Dla rozrywki - mały filmik o tym, co mnie może czekać w podróży. Tak, tak, to moja Norröna na pokładzie której spróbuję bezpiecznie przepłynąć te kilka tysięcy mil morskich.



W chwilach spokojniejszych wygląda tak:

poniedziałek, 28 listopada 2011

Lekki zastój, ale dobre wieści muzyczne

Z powodu totalnego braku czasu lekki zastój w przygotowaniach, ale za to miłe wieści "z islandzkich okolic". Jak wyczytałem dziś w materiałach Guardiana i WSJ - będzie na wiosnę nowa płyta Sigur Rós. A po niej wielka trasa po świecie. Chłopaki zaszyli się już w swoim islandzkim studio, z dala od świata - jest nadzieja na kolejną wspaniałą porcję Muzyki Wodospadów.

Tak sobie pomyślałem, że na Wyprawę muszę zdobyć koszulkę Inni, ale czy będzie choć jeden dzień takiego ciepła żeby ją wystawić na światło słoneczne i wykorzystać efekt pojawiania się obrazu? Tak czy inaczej chyba odżałuję 23€ i zamówię - może się przyda jak będę potrzebował pomocy na drodze. Zawsze łatwiej się dogadać z tubylcem jak zaświecę koszulką eksponującą jedno z ich dóbr narodowych i powiem "Takk".
inni t-shirt
Dla tych co nie wiedzą jakim szyfrem napisane jest to, co powyżej - fotka wyjaśniająca. A co znaczy "Takk" dosłownie i w powiązaniu z Jónsi & Co. - poszukajcie sobie w internecie, ON wie wszystko.

czwartek, 17 listopada 2011

Trochę strach...

"Snake Road" Borgarjfjörur, Iceland
Obejrzałem wczoraj film o Islandii (deAgostini), o którym pisałem wcześniej. Trochę mi mina zrzedła jak zobaczyłem tamtejsze drogi. Widziałem, że jest źle, ale że aż tak... Pocieszam się, że to były głównie drogi przez interior, gdzie raczej nie zamierzam się zapuszczać ze względu na brak Jeepa albo równie mocnej maszynki, ale zaczynam się obawiać czy mój "miejski wojownik" (jak zwie go sam producent) da sobie radę wszędzie tam, gdzie mam zamiar dotrzeć. Np. tu: 



To pierwsza atrakcja na mojej trasie - Snake Road na drodze 917. No cóż, chyba jednak nie może być nic gorszego niż podróż w wielogodzinnej śnieżycy przez górskie dróżki na granicy włosko-austriackiej w 2009. Jak to przeżyłem (i przejechałem) to i drogi dla trolli mi nie straszne.

wtorek, 15 listopada 2011

Materiały źródłowe napływają...

Dziś trzy przesyłki z zawartością czysto skandynawską - pomijając jakies szwedzko-norweskie kryminały przyjechało sporo Islandii. Prosto z Londynu nowiutka, swieżutka płytka (a w zasadzie cztery plytki) Sigur Rós - oczywiście Inni. A z Merlina przewodnik po Islandii National Geographic oraz film z kolekcji Dookoła Świata - Islandia, niezwykły kraniec Europy. Jak się to dołoży do zeszłotygodniowych dostaw - wreszcie porządnej mapy i paru innych drobiazgów - mogę chyba powiedzieć ze jestem już wyposażony w odpowiednią ilość materiałów do dokładnego przygotowania się do wyprawy. A więc teraz już tylko znaleźć odpowiednią ilość wolnego czasu i planować palcem po mapie. Łatwo powiedzieć, trudniej znaleźć...

sobota, 12 listopada 2011

Dlaczego Islandia?

Oto kilka powodów:
  1. Bo mam hopla na punkcie Skandynawii
  2. Bo byłem już we wszystkich krajach skandynawskich z wyjątkiem Islandii
  3. Bo nie byłem na Inslandii
  4. Bo Sigur Rós
  5. Bo wodospady, wulkany, gejzery, fiordy
  6. Bo przestrzeń
  7. Bo tam nie ma ludzi
  8. Bo tam nie jest gorąco
  9. Bo... jak komuś jeszcze mało to następnym razem będzie o tym, dlaczego Owce.

Miłe dobrego :) początki...



Witam na moim pierwszym blogu, a w zasadzie fotoblogu. Jak wszyscy znajomi wiedzą (a nieznajomi się dowiedzą) nie jestem kimś, kto chciałby w tej formie uzewnętrzniać swoje wnętrze - takie bloooogi to ja traktuję jak Hank Moody. Ale ponieważ wybieram się w (mam nadzieję) fantastyczną podróż - chcę się dzielić informacjami z przebiegu przygotowań, jak i z samej trasy - w szczególności chcę tu zamieścić jak najciekawszą dokumentację fotograficzną.

Z samego tytułu bloga wszyscy się domyślają celu podróży, ale dla niewtajemniczonych dodam, że po drodze będą jeszcze Wyspy Owcze.

Blog startuje dziś - bo dokładnie za pół roku mam nadzieję wypłynąć z Hirtshals, co będzie faktycznym początkiem Wielkiej Przygody.

A więc ahoj przygodo, czekajcie na następne wieści.