poniedziałek, 17 września 2012

Sigur Rós & Kronos Quartet - byłem, widziałem, słyszałem

Szczerze - nie wiem co napisać. Muszę ten wczorajszy wieczór jakoś ogarnąć, wchłonąć, przemyśleć. Albo nie - po prostu pozostawić sobie tylko wrażenia. Imponujące - zespół był w szczytowej formie (a wiem co mówię, bo to już mój trzeci koncert z Sigur Rós w roli głównej). 



Spragnionych entuzjastycznych i egzaltowanych relacji odsyłam do strony organizatorów festiwalu Sacrum Profanum, a ja jak ochłonę to może coś więcej napiszę.

1 komentarz:

  1. Ja też jeszcze "przeżywam" ten koncert (mój pierwszy). To była "potężna" dawka muzyki. Czy to będzie profanacja, jak napiszę że Perkusista i jego "uderzenia w ścianę dźwięku" zrobiły na mnie największe wrażenie? Zwłaszcza, że na wizualizacjach był często obecny, a nie jego trampki. Czekam na Twoją recenzję.

    OdpowiedzUsuń