Podziało się kilka niemiłych rzeczy, więc i o Islandii jakoś trochę ciszej. Nawet nie udało mi się zamieścić nic z okazji 4 miesięcy do D-day. Ale za to wywiążę się trochę ze starej obietnicy uzasadnienia, dlaczego na Owce... Ano wydaje mi się, że wystarczy zajrzeć tu: http://www.phototravels.net/faroe-islands/index.html i wszystko (lub prawie wszystko) będzie jasne. A jeśli ktoś potrzebuje jeszcze słownej argumentacji - no to wyobraźcie sobie pobyt w miejscu, gdzie za jedynych sąsiadów w promieniu 500 km masz ludność małego naszego miasta (np. Krosna, czyli ok. 45 tys.), a w dodatku te 500 km można przebyć jedynie raz w tygodniu promem lub ewentualnie, czasem, przy dobrej pogodzie samolotem. Mam więc solidne przekonanie graniczące z pewnością, ze przez ten tydzień pobytu na wyspach nikt niczego ode mnie nie będzie wymagał, nie będzie szukał, nie będzie w żaden sposób zagrażał. Oczywiście każdy powie - a komórka? Otóż mam zamiar korzystać z lokalnej karty jednorazowej, a numer będzie znała tylko jedna osoba na świecie. Zatem aloha Føroyar.
Ooooo, jedyna osoba na świecie :) Jak słodko.
OdpowiedzUsuń